#01 Pieniądz a sprawiedliwość.
Pieniądz – towar uznany w wyniku ogólnej zgody jako środek wymiany gospodarczej, w którym są wyrażone ceny i wartości wszystkich innych towarów. Pieniądz sam w sobie, czyli bez rozróżnienia na walutę musi bezsprzecznie być sprawiedliwym środkiem wymiany. Nie sposób, by został przyjęty przez wszystkie społeczeństwa na świecie, gdyby był niesprawiedliwy, tutaj przez niesprawiedliwość mam na […]
Pieniądz – towar uznany w wyniku ogólnej zgody jako środek wymiany gospodarczej, w którym są wyrażone ceny i wartości wszystkich innych towarów.
Pieniądz sam w sobie, czyli bez rozróżnienia na walutę musi bezsprzecznie być sprawiedliwym środkiem wymiany. Nie sposób, by został przyjęty przez wszystkie społeczeństwa na świecie, gdyby był niesprawiedliwy, tutaj przez niesprawiedliwość mam na myśli tylko i wyłącznie taki stan, gdy jedna ze stron podczas wymiany: towar – pieniądz, jest z a w s z e pokrzywdzona.
Nie może być tak [niesprawiedliwy], ponieważ towar/ produkt aktualnie jest wartościowany przez pieniądz, który w zasadzie dzięki swojej mocy apodyktycznie mówi, że wszelka wymiana z udziałem pieniądza jest sprawiedliwa*. Cofnijmy się wiele tysięcy miesięcy wcześniej, gdzie główny sposób wymiany był barter.
Wymiana barterowa, czyli miecz za żyto.
Cóż może bardziej dziwić niż widok rolnika z pełnym wozem mieczy? W porządku, można pomyśleć, że szykuje się na bitwę. Ale nie o tym chcę mówić. Skąd u rolnika, który nie potrafi wytworzyć prostej podkowy dla swojego konia tysiące mieczy, mogących stworzyć żelazny tron? Ano stąd, że barter polegał na wymianie bezpośredniej dóbr konsumpcyjnych (w znaczeniu nie tylko jedzenia, lecz wszystkiego co możemy eksploatować ku zaspokojeniu potrzeb), więc gdy było się rolnikiem opychałeś swoim ziomkom żyto. Ale co gdy nikt nie chciał żyta? Miałeś problem. I to nie mały. Nikt dla Ciebie …Nikt dla Twojego konia nie wykuje podkowy za darmo, gdyż taki znajomy-kowal musiałby:
-Wykorzystać własne materiały;
-Przeznaczyć własny czas;
-Eksploatować za darmo własne narzędzia;
-Być altruistą.
Możemy z góry założyć, że niestety będziemy musieli się pokłócić z naszym kolegą, ponieważ nie chce wykuć dla nas jednej małej podkowy.
– No ziomeczku, spójrz jaki mały źrebaczek z niego! Dwadzieścia minut Ci zajmie wykucie podkowy, nooooo… – Żałośnie zawodził rolnik postury niemałego woła.
Problemem wymiany barterowej było odnalezienie kupca, który chciał towar (lub usługę), którą posiadałeś Ty oraz taki, który jednocześnie miał dobro, którego potrzebowałeś. Zapewne było to niełatwe, ale jak to ma się do sprawiedliwości, którą można tutaj zdefiniować jako:
Adekwatność wartości towarów wymienianych w danym czasie. Gdzie za wartościami towarów wymienianych znajduje się suma wartości średnich elementów, tj. średnia wartość pola uprawnego, średni czas produkcji, dostępność surowców, etc.
Miałeś sobie żyto o danej wartości, ponieważ musiałeś zainwestować czas, pracę, konie, żonę i gromadkę dzieci, bla, bla. Bezsprzecznie żyto już zebrane MIAŁO wartość, ale na co komu wartość potencjalna skoro nie można wymienić się z kolegami za podkowy? Sprawiedliwość może zaistnieć dopiero w procesie wymiany, czyli podczas dokonywania transakcji. Ale im dłużej szukasz, tym dłużej masz zamrożone dobra (dobra, dobra) i więcej pracy dokładasz by znaleźć kogoś na wymianę, więc teoretycznie wartość żyta wzrasta, tak?
-No nie. Nie wzrasta.
Żyto od momentu zbioru nie zwiększa swojej wartości, gdyż wszystkie czynniki wchodzące w skład tego czym ono jest, zostały „upchane” do jednego wora. Dobro może natomiast tracić, ów wartość. ALE JAK TO?!
-Jakość dobra spada, kochanie. Dobro już nie jest takie dobre.
W takim razie sprawiedliwość nie może być postrzegana relatywnie przez pryzmat „widzimisię” rolnika. Powtórzę: sprawiedliwość tutaj nie powinna być utożsamiana z etyką, lecz jak wcześniej pisałem z adekwatnością wartości. O ontologii sprawiedliwości zapewne niedługo napiszę osobny post, który być może będzie jednym z moich najobszerniejszych!
Tak więc, gdy żyto jest okazałe w pełnej krasie posiada stałą wartość (pominę datę ważności, a co!) i musi, a przynajmniej powinno być wymienione za towar o takiej samej wartości.
Skąd mamy znać wartość każdego towaru, skoro znamy się jedynie na uprawianiu żyta z dziada pradziada? Cóż, nie znamy i nie poznamy. Gdybyśmy zdecydowali się na unormowanie wartości nijak by się to miało do wartości rzeczywistej dóbr, czyli tym bardziej byśmy popadli w niesprawiedliwość. Z odpowiedzią przychodzi krótkie przedstawienie tego, dlaczego chcemy się wymieniać naszym żytem.
Wszelkie transakcje, które dokonujemy mają służyć zaspokojeniu naszych potrzeb – gdy chcemy podkowę to nie po to by ją nosić, lecz po to by koń mógł pracować lepiej, co poskutkuje większą ilością żyta (WOAH!), za które kupimy sobie tytuł szlachecki. Tak na przykład. Zaspokajanie naszych potrzeb powoduje w nas szczęście (pomińmy etykę), więc celem wymiany jest nasze szczęście. Co za tym idzie, gdy dwie strony transakcji będą równomiernie zadowolone z przebiegu barteru możemy mówić o sprawiedliwości w rozumieniu adekwatności wartości. Ale jak to wygląda aktualnie, gdzie nasze umiejętności są wyceniane przez pracodawcę, który jednocześnie musi wziąć pod uwagę cenę nabywczą towaru/ usługi którą sprzedaje?
Pieniądz jako wartość nabywcza umiejętności.
Jak to jest, że ktoś wycenia nasze umiejętności, które mu sprzedajemy ale my nie jesteśmy szczęśliwi? Mniemam, że nie zawsze tak jest – wszak często osoby nie zasługujące na więcej, brutalnym słowem domagają się tego, ale są osoby zdające sobie sprawę z własnych możliwości, czy potencjału który aktualnie oferują pracodawcy. Osoba wtedy nie może być nieszczęśliwa, ponieważ co miałoby to powodować? Brak pieniędzy na auto z salonu? – To nie problem, osoba nauczy się nowych umiejętności. Pozwolę sobie przywołać myśl Platona zawartą w „Uczcie” (rozdział XXIII), gdzie ów filozof przedstawia nam trzy różne typy postaci. Dwie są widoczne w codzienności, trzecia natomiast opiewa o mityczność.
GŁUPIEC
Przede wszystkim taki rodzaj osoby nie powinien być postrzegany przez pryzmat wiedzy. Cechą głupca jest szczera wiara w nieomylność własnych mniemań. Osoba jest zamknięta na wszystko co mogłoby ją rozwinąć na uniwersalnej płaszczyźnie, czyli na płaszczyźnie rozumienia. Gdyby głupiec był postacią w klasycznym cRPG prawdopodobnie jego statystyki klasowe wyglądałyby tak o:
- Siła: +1
- Zręczność: +1
- Intelekt: -4
- Wiedza: +1
- Charyzma: -10
Natomiast umiejętnością klasową, bezsprzecznie byłaby upartość.
Oczywiście, temat nawiązuje do ogólnie pojętego pieniądza, czy nawet bezpośrednio do pracy – a raczej do sprzedaży/ wynajmu umiejętności (Ależ to przedmiotowo brzmi!). Tak więc czuję powinność dopasowania tych dwóch ustępów – głupca oraz pracy – do siebie.
Zwykłem uważać, że osoby które w rzeczywistości mają taką naturę nie osiągają znakomitych sukcesów zawodowych. Myliłem się. Głupcy również osiągają sukcesy zawodowe, lecz ich sposób dotarcia na koniec łańcucha pokarmowego zdecydowanie się różni od tego, który jest reprezentowany przez Erosa**. Głupiec ciężko pracuje, wkuwa nowe umiejętności tylko po to, by wymieniać je na korzyści materialne. Okay, szanuję. Bo czemu nie? Ciężka praca zasługuje na aplauz. Nic więcej. Nie będę podziwiał osób, które nie oferują swojemu pracodawcy niczego w zamian za lepszą pensję. Nie dlatego, że jestem złym człowiekiem, ale dlatego że oni są głupcami. Wychodząc z założeń determinizmu każdy skutek musi mieć swoją przyczynę, więc co do cholery może być przyczyną skutku, który… (tudutudu!) Przyczyny nie ma?! Inaczej sytuacja się przedstawia w kolejnej postaci o której wspomniałem.
EROS
Statystyki klasowe:
- Siła: 0
- Zręczność: 0
- Inteligencja: +2
- Wiedza: +1
- Charyzma: +7
Umiejętności klasowe: zrozumienie, pokora, +2 umiejętności klasowe na każdy poziom.
Tak się przedstawia nam, owa postać filozofa Platona. Eros jest pomiędzy głupcami, a bogami – w wiecznej wędrówce szukając Prawdy. Nie posiada wiedzy, lecz jej pragnie więc niemożliwym jest, by stał w miejscu głupca, który jest święcie przekonany o prawdziwości swoich mniemań. Gdy taki Eros przychodzi do pracy, to wie na co go stać i na ile zasługuje. Będzie się doskonalił nie tylko po to, by móc sprzedać nową wiedzę. Będzie go motywowało, a wręcz przyciągała perspektywa awansu, który łączy się z nowymi umiejętnościami i wiedzą. Ponadto u ucznia Sokratesa można wyczytać, Eros zawsze dąży do dobra. Więc swoich atrybutów nie będzie wykorzystywał tylko do awansowania (tylko po by, mieć nowe obowiązki), lecz będzie awansował po to, by popchnąć całe przedsiębiorstwo do przodu. To z kolei znów wiąże się z nabywaniem nowych umiejętności. I tak dalej i tak dalej.
Trzecia postać to bogowie, którzy znają Prawdę i ogólnie są kozaccy. Nie mam pojęcia jak mógłbym ich przypisać temu tematowi, więc zwyczajnie ich pominę i zaskoczenia urwę post.
Ściskam i całuję,
EW.